Co wpływa na to, że mobile jest ciągle nieproporcjonalnie uwzględniany w wydatkach?

Zainteresowanie reklamodawców reklamą mobilną, choć rośnie, wciąż jest niewspółmierne do potencjału reklamowego „mobile’u” oraz wielkości rynku, mierzonego liczbą odsłon mobilnych, czasem, jaki użytkownicy poświęcają w mobilnym internecie czy zasięgiem popularnych aplikacji. Naszym zdaniem, wydatki na reklamę mobilną nie dogoniły ruchu, a reklamodawcy i wydawcy nadal stoją przed szansą do wykorzystania.

Choć o roku „mobile” mówi się od kilku lat, wciąż mamy do czynienia z rynkiem młodym i jeszcze niedostatecznie poznanym. Reklamodawcy nie są świadomi możliwości, jakie daje im „mobile”, zwłaszcza jeśli mówimy o wykorzystaniu danych o użytkownikach do planowania i optymalizacji kampanii reklamowych. Targetowanie behawioralne, geotargetowanie, profilowanie, połączenie danych z „mobile’a” z danymi offline to obszary, które z naszej perspektywy – tj. z perspektywy agencji marketingu mobilnego i sieci reklamowej – są podstawą budowania efektywnej komunikacji, dla wielu reklamodawców są nadal nowe. Kolejną barierą, przed którą stoi rynek, są mniej rozwinięte technologie do monetyzacji powierzchni, szczególnie tej w aplikacjach.

Reklama w aplikacjach to obszar, który powinien zyskać najwięcej w najbliższym czasie.  Z naszych badań wynika, że blisko 80% czasu, jaki poświęcamy na korzystanie z urządzeń mobilnych, jest konsumowana właśnie na aktywność w aplikacjach. Dzięki reklamowemu wykorzystaniu tego kanału, można dotrzeć do najbardziej zaangażowanych użytkowników. Również analizy wskaźnika CTR przemawiają na korzyść aplikacji – według  Medialets,  średni wskaźnik CTR dla reklam wyświetlanych w aplikacjach wynosi 0,58%, podczas gdy dla stron mobilnych tylko 0,23% (Medialets, 2015). Dużym ograniczeniem dla reklamodawców i wydawców są też kryteria obiektywne – ze względu na mniejszą powierzchnię w trakcie jednej odsłony mobilnej można wyemitować mniej reklam. Mimo powyższych barier, udział reklamy mobilnej w torcie reklamy online przewyższa 20%, co wiąże się z niedoszacowaniem udziału amerykańskich gigantów (nie tylko Google i Facebook).

***

Więcej na ten temat można przeczytać w serwisie GoMobi.pl